14 lis 2017

Od Elli do Williama

- Co zrobiłeś?! - wrzasnęłam, rzucając się z furią w stronę Deana.
Gdyby Will mnie nie przytrzymał, zaatakowałabym go.
- Przespałeś się z moim bratem?! Do reszty cię popieprzyło?!
- To on zaczął, dobra? - odwarknął.
Wiedziałam, że czuł się winny, ale to jeszcze bardziej mnie drażniło.
- Ja idę go znaleźć, a ty masz w pysk - warknęłam, wypadając z domku biegiem.
A wszystko przez to, że Basil uciekł, nim zdążyliśmy pogadać. Dean zrobił się markotny i wyjaśnił nam, co takiego się stało. A co się stało - Basil jest gejem, Simon był jego chłopakiem, a mój najlepszy przyjaciel na dzień przed walką uznał za genialny pomysł przespanie się z nim.
Dlatego musiałam znaleźć Baza. Cokolwiek by o nim nie mówić, nadal był moim bratem i nie mogę pozwolić mu na zrobienie czegoś głupiego.
***
- Will! Bądź w mieszkaniu! Jadę cię zabić! - wrzasnęłam do telefonu, po tym jak ledwo wyszłam z gabinetu ginekologa.
Nim jakkolwiek mógł się odezwać, rozłączyłam się i z furią przeszłam przez korytarz i poczekalnię. Dopiero w samochodzie trochę się opamiętałam. Usiadłam i pochyliłam głowę, kładąc ją na kierownicy.
- W co ja się wpakowałam? W co ja wpakowałam ciebie, mała istoto? - mruknęłam do siebie, gapiąc się na swój brzuch i delikatnie kładąc na nim rękę.
Byłam wściekła na Willa, chociaż zdawałam sobie sprawę, że to nie do końca jego wina. Wpadki się zdarzają, tylko czemu akurat nam. Byliśmy najbardziej nieodpowiedzialną parą, jaką dałoby się utworzyć. Nie nadawaliśmy się na rodziców.
Zirytowana, odpaliłam auto, z zamiarem dojechania do mieszkania Willa i skopania mu tyłka. W połowie drogi zmieniłam zdanie - najpierw kupię jedzenie, potem skopię mu tyłek. Brzmi rozsądnie.
Do jego mieszkania dotarłam z wielkim pudełkiem pizzy, kubełkiem frytek i dwulitrowym opakowaniem sorbetu o smaku mango. Kiedy otwierał mi drzwi, nawet tego nie kwestionował, jedynie wziął ode mnie pudła. Wpakowałam się do środka i jak gdyby nigdy nic przystąpiłam do spożywania posiłku. Wyglądał żałośnie i co chwila rzucał mi szczenięce spojrzenia, przepraszając za jeszcze nie wiedział co.
- Ellie, jesteś pewna, że to dobry pomysł? - spytał, gdy zamoczyłam frytkę w sorbecie.
- O tak, najlepszy - wymamrotałam.
Nieśmiało przeżuwał swój kawałek pizzy, gapiąc się na mnie jak cielę na malowane wrota. Nie zwracałam mu uwagi, zbyt zajęta jedzeniem.
- Chciałaś mi o czymś powiedzieć, kochanie? - spytał wreszcie.
- Hmm? - spojrzałam na niego znad pudełka lodów.
Dopiero po chwili mi się przypomniało.
- A, tak, miałam. Jestem w ciąży - powiedziałam, ze spokojem wracając do jedzenia.
Fajna sprawa, jak człowiek przestaje być głodny, to nagle robi się jakoś tak mniej rozdrażniony.  

Will?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz