24 sty 2018

"Oplatasz palcami moje włosy i ciągniesz, tak wydobywasz ze mnie muzykę"

Witamy z powrotem C;
Kontakt: itsnotKinga@gmail.com | Howrse: Klawość
Nick na chacie: Moon

Octavian Michael Westbrook

21 lat | Mężczyzna | Feniks
Głos: Dysn
Opis:
Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem
Zaczynając od wzrostu, ze swoimi sto osiemdziesięcioma ośmioma centymetrami bez żadnego problemu możemy zaliczyć Octaviana do osób wysokich. Nawet jeśli nie są to dwa metry, tak jak i posiadacze owych dwustu centymetrów, zdarza się mu zahaczać o najróżniejsze nieco niżej, niż powinny być położone przedmioty, co oczywiste, spotyka się to ze znacznym bólem. To jednak z całą pewnością jedyny minus, z jakim się pod tym względem spotyka. Może pochwalić się wyraźnie, a jednocześnie nieprzesadnie wyćwiczoną sylwetką. Nikt nawet nie spodziewałby się, ile siły chowa się w tym młodym ciele. Twarz chłopaka często opisywana jest, jako o niespotykanej urodzie. Lekko pociągła, o ładnie zarysowanym, bardziej owalnym kształcie i wyraźnie zarysowanej szczęce udowadnia, że wystarczy jedno spojrzenie, by zgodzić się z tą właśnie opinią. Można powiedzieć, że jest wręcz idealnych wymiarów - nie jest zbyt duża, ani też zbyt drobna. Niewysokie czoło stanowi jej najlepsze pod tym względem dopełnienie. Tuż pod nim widnieje mocniej zarysowana linia brwi. Są one proste, odrobinę zaokrąglone przy końcach. Dość gęste, a jednocześnie zadbane, mają naturalny, ciemny odcień.
Moje oczy są nadal zielone,
W moim oknie wciąż kwitnie nadzieja.
Przechodząc do oczu, na pewno można uznać je za jeden z większych atutów Octaviana. Mają czystą, zieloną barwę, która niekiedy przywodzi na myśl niczym niezmącony turkus Morza Śródziemnego, co wraz z kolorem jego włosów stanowi wyjątkowe połączenie. Mocno wyraziste, przyciągają wzrok niemalże wszystkich osób, jakie tylko kiedykolwiek go spotkają. Na długo zapadają w pamięci, ich kształt przypomina migdał. Tęczówki okolone są głęboko czarną obwódką, co tylko dodaje oczom niepowtarzalnego uroku. One same okryte są równie ciemnymi, długimi i całkiem gęstymi rzęsami. Przez wadę, a dokładniej krótkowzroczność, - 0,5 w prawym oku zmuszony jest często nosić okulary lub soczewki, te drugie jednak postawione są już bardziej jako ostateczność. Szczególnie za nimi nie przepada. Szkła natomiast ma dość cienkie, w dobrze dopasowanych oprawkach, ich obecność na twarzy dodaje mu większej tajemniczości i swojego rodzaju wyjątkowości. Ciepłym, jak i tym poważnym spojrzeniom chłopaka trudno jest się oprzeć. Jego nos jest dłuższy i zgrabny, uszy delikatnie odstają od głowy. Kolejnym atutem będą usta. Wargi są zaskakująco szerokie i pełne o naturalnej, jasnoróżowej barwie. Octavian może pochwalić się zdrową cerą w ciemniejszym odcieniu. Rzadko zdarza się, by pojawiały się na niej jakiekolwiek niedoskonałości. Ten rodzaj skóry zapewnia mu szybką do osiągnięcia oraz trwałą opaleniznę, która równie mocno do niego pasuje, jeszcze bardziej podkreślając urodę chłopaka. Z jego twarzy można wyczytać bardzo dużo odczuć i emocji, wystarczy jeden szczegół, a jej wyraz momentalnie potrafi się zmienić. Z pogodnego i dobrotliwego w surowy lub zacięty, i na odwrót. Zatrzymując się na dwóch pierwszych, uśmiech chłopaka jest naprawdę wyjątkowy. Wystarczy ten jeden drobny gest skierowany w stronę drugiej osoby, by ta zaraziła się nim wręcz automatycznie. Błyszczące oczy i delikatne dołeczki pojawiające się przy tym na jego twarzy tylko zwiększają dobry efekt. W przypadku ostatnich wymienionych nieco wyżej, gdy się denerwuje, znika z twarzy cały ten przyjazny urok, pozostawiając za sobą wyraźny wyraz gniewu. Tęczówki w jednej chwili potrafią ściemnieć do odcienia głębokiego granatu lub niewiarygodnie intensywnej, ciemnej zieleni. Usta wykrzywiają się w wyrazie niezadowolenia, gdzieniegdzie na twarzy pojawiają się ledwo widoczne żyłki.
Cudowne, doprawdy, jest opanowanie umysłu, tak trudnego do opanowania, zawsze żywotnego i chwytającego to, co pożąda. Poskromiony umysł przynosi szczęście.
Zdarza się też, że nie wyraża ona dosłownie niczego, poza opanowaniem samego siebie. W takim momencie sprawia wrażenie chłodnego, całkowicie pochłoniętego własnymi myślami i spostrzeżeniami. Oczy zachodzą ledwo wyraźną mgłą, a przez twarz przechodzi cień oddalenia od rzeczywistości. Włosy mają kolor ciemnego brązu, który w zależności od światła czasem mogą podchodzić już pod czerń. Zazwyczaj proste, ułożone są ku górze, co pochodzi pod swojego rodzaju artystyczny nieład na głowie. Od czasu do czasu zmieniają się w burzę loczków lub zwyczajnie odrobinę się kręcą, dużo zależy tu od wszystkich czynników zewnętrznych. Mimo że nie zawsze na takie wyglądają, są silne i gęste. Szatyn rzadko się z nimi bawi, w zupełności wystarczy mu przycinanie włosów co jakiś czas. To posiadacz łabędziej szyi charakteryzującej się długością i smukłością zarazem. Jego ramiona są szerokie, obojczyki ładnie zarysowane i widoczne. Sprawne ręce, zakończone długimi, zwinnymi palcami są zaskakująco opanowane i dokładne, nawet przy większym wysiłku. Wtedy też pokrywą je dość mocno widoczne, biegnące wzdłuż linie żył. Podobne dostrzec można wtedy w okolicach podbrzusza i miednicy. Paznokcie krótkie, o twardej płytce. Jak już wcześniej było wspominane, Octavian nie może narzekać na źle zbudowaną sylwetkę. Z natury obdarzony wprost idealnymi wymiarami i dobrym metabolizmem, nietrudno było mu osiągnąć zdecydowanie przyjemne dla oka efekty. Mięśnie brzucha wyraźnie rysują się pod bardziej przylegającymi do ciała koszulkami, silne ramiona stanowią dla nich dobre dopełnienie. Gdzieniegdzie na jego ciele można by doszukać się blizn, najczęściej tych drobniejszych i średnio dostępnych dla oka, powstałych w nikomu niewiadomych okolicznościach. Jeśli on sam coś o nich wie, pewne jest, że nie zamierza dzielić się tym ze światem.
Szczegółowo analizując płatki, nikt jeszcze nie pojął piękna róży.
Posiada naprawdę ciekawy twór na obojczyku. Tym mankamentem, jeśli możemy to tak nazwać, jest znamię w kolorze pąsowym (bardzo jasny czerwony, wyglądający jak róż) w kształcie podwójnej róży (dwa kwiaty w jednym, polecam poszukać) zakończonej niewielkimi przebarwieniami o kolorze niebieskim, zielonym oraz barwą o ton ciemniejszą od tej wypełniającą większość. Jest z nim praktycznie od zawsze. Matka tłumaczyła, że gdy był młodszy, wyglądało to jak zwykła plamka. Z wiekiem kształtowało się coraz bardziej. Aktualnie jest w fazie, gdzie niewielkie fioletowe linie, tworzą jej płatki, a niebieskie i zielone ciągną się od niego aż do obojczyka znajdującego się obok, oplatując go, wyglądają jak pnącza. To dzięki temu, że postanowił przerobić je trochę i włożył sporą sumę pieniędzy, by tatuator zmienił urocze znamię w dzieło sztuki. Tav to chłopak, który zwraca uwagę na to, co ubiera. Jego ciemiężycielki nie było stać na nowe ubrania. Dostawała stare od sióstr i koleżanek. Chłopak był z tego powodu wyśmiewany w szkole. Aktualnie stara się dobierać wszystko, by wyglądało przyzwoicie. Każdy szczegół musi się dopełniać. Sygnety oczywiście wchodzą w grę, niektóre dodatki zresztą też.
Nie wnika się w nieskończoność, uciekając ku innej nieskończoności.
Swoistym amuletem u niego można nazwać pewien naszyjnik. Jest na cienkim, dość krótkim, srebrnym łańcuszku, który praktycznie przylega do jego szyi całą swoją długością. Przedstawia podwójne ouroboros. Jeden z węży, ten bardziej rzucający się w oczy wykonany jest z ciemnego prawie czarnego, matowego kryształu, który zmienia barwy prawdopodobnie pod wpływem emocji właściciela, wąż całym swoim ciałem lub samymi oczami świeci na podany kolor w zależności od nasilenia odczucia. Trzyma on w paszczy ogon drugiego węża, który z kolei trzyma jego ogon, a jest samym delikatnym, srebrnym szkieletem zwierzęcia. Zjadające się nawzajem gady tworzą znak nieskończoności. Znaczenie? Dla chłopaka wielkie. Ma oznaczać nieskończoność, odradzanie się, wieczne powracanie, a także nieśmiertelność, to dziwne zważywszy na los tego, kto podarował mu tę błyskotkę. Jeśli będziesz na tyle blisko, że ci zaufa, możesz go o niego spytać. Czyli te kolejne znaczenia są mało trafne. Gdy kłamie, a robi to rzadko, zwierzę odbija kolor żółty, gdy jest zły, czernieje jeszcze bardziej. Odkąd rozstał się ze swoją ostatnią partnerką, czerwień symbolizująca miłość pokazuje się tylko, gdy wspomina. Poczucie winy to kolor intensywnie zielony. Współczucie symbolizuje róż. Zdziwienie wywołuje ostry błysk trupiego kompana. Gdy jest złośliwy, łuski lśnią czystym granatem. Desperacja to chwilowy błysk fioletem powracający w cyklicznym okresie co kilka sekund. Szkielet błyszczący fiołkami spowodowany jest smutkiem. Zakłopotanie to brązowy. Chwilowa przykrość odbija kolor morski. Podniecenie to intensywne bordo wpływające na cały naszyjnik. Gdy się czegoś boi błyskotka traci blask i wydaje się pozbawiona swoich 'magicznych' zdolności. Szczęście kojarzone u niego jest z niebieskim a skupienie, to beżowy. 
Ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka – bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość.
Możemy spokojnie zacząć od tego, że Octavian to mądry chłopak. Lekkomyślność czy bezmyślność raczej nie leżą w jego naturze, a wszystko, co robi, zazwyczaj jest przemyślane, choć zdarzają się i wyjątkowe zdarzenia, które wymagają w końcu czegoś całkiem przeciwnego. Nawet w sytuacjach kryzysowych potrafi zachować trzeźwe myślenie i nie ulega nadmiarze stresu. Nie jest naiwny i naprawdę ciężko go oszukać z uwagi na to, że zna się na ludziach. Z łatwością rozróżnia kłamstwa i fikcję od prawdy, przy tym sam opanował te pierwsze wręcz do perfekcji, aczkolwiek używa ich tylko w drodze drobnych wyjątków. Można powiedzieć, że twardo stąpa po ziemi, a jako realista akceptuje rzeczywistość taką, jaka jest, chociaż też nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. To właśnie najbardziej lubi udowadniać innym. Że mylą się co do jego osoby i możliwości. Odwaga idzie u niego w parze z rozumem. Raczej trudno jest wyprowadzić chłopaka z równowagi, jeśli jednak ktoś już to zrobi, niech mu ziemia miękką będzie. Żaden z niego samotnik, ale do dusz towarzystwa też raczej nie należy, pasowałby gdzieś ładnie pomiędzy. Jest wygadany, dzięki czemu szybko potrafi nawiązać znajomości, na których mu zależy, choć jego dość sarkastyczny humor nie przypadnie do gustu każdej napotkanej osobie. Ma w sobie coś, co intryguje i przyciąga do Tavvy'ego coraz to nowe osoby. Przez jego nieodparty urok osobisty można się przy nim czuć bezpiecznie i szybko obdarzyć go zaufaniem, co czasem może okazać się zgubne. Okręcanie sobie ludzi wokół przychodzi mu ot, tak. Zna swoją wysoką wartość i nie da komuś jej podważać. Tym bardziej że potwierdzają go w tym reakcje płci przeciwnej na jego osobę. Nie można również podważyć jego wielkoduszności, czy tego, że troszczy się o innych. Szczególnie o zagubione, półnagie damy w opresji. O te to już najbardziej. W życiu kieruje się swoimi zasadami, których nigdy, pod żadnym pozorem nie łamie, jak też ceni sobie pewne ważne wartości u osób wokół niego. Punktualność nie jest jego mocną stroną - przychodzi sobie wtedy, kiedy uzna to za sposobne. Ogranicza się to jednak do tych krótszych spóźnień. 
Nadzieja pomaga iść naprzód,
Wytrwałość – stać, a odwaga – wracać.
Jest wytrwały w dążeniu do swoich wyznaczonych celów i chyba nie zdarzyło się jeszcze, żeby w drodze do ich spełnienia nagle ze wszystkiego zrezygnował. Może nie wygląda, ale Tavv kocha czytać, odkąd pamięta, zdarza mu się pisać po książkach ołówkiem, swoje przemyślenia, odczucia i kreślić całe rozdziały, by na marginesie pisać własne zakończenia. Horrory, thrillery i kryminały. Najczęściej zaszywa się w cichym zaciszu biblioteki za najdalszymi regałami, gdzie większość nawet nie chce wchodzić i czyta, leżąc na jednym z parapetów. Gra na fortepianie od niedawna, ale idzie mu to naprawdę dobrze. To geniusz muzyczny, ale nigdy nie przyzna się do grania muzyki klasycznej. To byłby cios dla jego reputacji złego, puszczającego się chłopaka i niegrzecznego ideału. Więc, no. To tajemnica. Gra w koszykówkę, dla własnego zadowolenia. Szkicuje, cholernie dobrze i wiele osób mogłoby się od niego uczyć. Kiedyś sprzedawał swoje rysunki lub malował portrety, teraz zrezygnował i ma teczkę, gdzie trzyma wszystko dla siebie. Geniusz matematyczny. Potrafi szybko liczyć. W pamięci i wyniki zawsze lub prawie zawsze są dokładnie takie, jakie powinny. Nieważne jak duże byłyby liczby. Jednakowoż męczy go ciągłe wypytywanie o te proste, jak i trudniejsze równania, mimo że chodzący z niego kalkulator, nie lubi, gdy się wykorzystuje go w tym celu. Kiedyś malował obrazy, teraz z tego zrezygnował. 
,,Życie potrafi być skąpe: mijają dni, tygodnie, miesiące, lata i nic się nie wydarza. A potem uchylamy jakieś drzwi [...] i nagle przez szczelinę wdziera się istna lawina. W jednej chwili nie mamy nic, a już w następnej aż tyle, że trudno sobie z tym poradzić"
Jego historia zaczyna się we Włoszech. Jego matka była sławną projektantką, byłą modelką. Ojciec zajmował się polityką, był naprawdę wpływowym człowiekiem. Octavian był upragnionym i jedynym dzieckiem pary. Rozpieszczany do dziesiątego roku życia wiódł królewskie życie w najpiękniejszych z włoskich willi. Miał wszystko, o czym mógł zamarzyć. Dobre wykształcenie, co w parze z ponadprzeciętną inteligencją sprawiło, iż żaden język, ani żaden przedmiot nie sprawiały mu trudności. Nie musiał przejmować się nikim i niczym. Pałał szaleńczą miłością do wszystkiego, co związane było z biologią. Jednak jego życie nie na zawsze pozostało takie piękne i kolorowe. Gdy skończył dziesiąte urodziny, w ramach prezentu urodzinowego razem z rodzicami wybrał się do ogrodu zoologicznego. Nie była to taka zwykła wycieczka. Zapracowani rodzice w końcu mieli dla niego czas, a sam Tavvy od dawna wspominał o safari, które było jego wielkim marzeniem. Jednak pech chciał, żeby zapamiętał ten dzień na zawsze. Zafascynowany pobiegł w stronę ogrodzonych zebr. Rodzice pogrążeni w rozmowie rodzice zostali przywołani do rzeczywistości płaczem dziecka, gdy jednak pobiegli w stronę potomka, zastali na jego miejscu dziewczynkę, która ewidentnie ich dzieckiem nie była. Sprawa stała się jasna. Tav zaginął. Szukali na własną rękę, włączyli do poszukiwań obsługę - nic. Ślad po nim zaginął. W tym samym czasie ludzie antagonistycznie nastawieni do polityki jego ojca zacierali ręce. Zdobyli kogoś, kogo Nicholas kochał najbardziej na świecie. Kilka dni Tav spędził w obskurnej furgonetce, która wywieźć go miała całkowicie z Włoch. Gdy dotarli na miejsce 'spotkania'. Ich ludzie przywiązali małego do krzesła i zdjęli mu opaskę z oczu. Powiedzieli, iż ma się nie bać, że jego ojciec zrobi to, czego chcą i będzie mógł wrócić do rodziny, jednak sprawa miała potoczyć się inaczej. Młody feniks nie umiał poradzić z opanowaniem własnych umiejętności. Podpalił krzesło, pęta i ludzi przebywających z nim w małej drewnianej chatce. Był wolny.
Tortury to tylko gruntowne i przemyślane studium praktyk, które na celu mają tylko osiągnięcie zamierzonego celu.
Tylko co mu z tej wolności, jeśli jest tysiące kilometrów od domu, nie wie gdzie jest i całkowicie nie wie, jak skontaktować się z policją? Jego przypalone ubranie wcale nie chroniło go od mrozu. W dodatku bał się, że może napotkać leśne zwierzęta, ogień, który rozpalił, zaczął się rozprzestrzeniać. Usiadł pod jednym z największych drzew i zaczął płakać. Dym zaczął mocniej uderzać w jego zmysły, dławił się nim, nie mógł oddychać. Stanął na równe nogi, zaczął biec w nieznanym mu kierunku. Łzy spływały po jego brudnych policzkach i gromadząc się w oczach, przysłaniały tor widzenia. Zmęczony ucieczką i szlochem, zemdlał, miękko upadając w nieznajome ręce. Obudził się w bliźniaczej, małej chatce. Przypomniała mu się miniona noc. Szloch powrócił ze dwojoną mocą. Zaraz przybiegła do niego starsza kobieta z posiłkiem i nowymi opatrunkami. Niestety nie była ona jego matką. Zaczął mówić do niej po angielsku, o tym, co się stało. Ona jednak go nie zrozumiała. Smutna, kręciła głową. Postawił na jedną kartę, zaczął się modlić w swoim ojczystym języku. Kobieta zrozumiała go. Dogadali się, jednak sam Octavian nie wiedział, iż ona wcale nie będzie mu pomocna, a jego pobyt tu nie jest dobrym pomysłem. Wcale nie oddała go rodzinie. Przetrzymywała go w zimnej, pustej, niewielkiej piwnicy, dopóki sam nie zaczął wierzyć, iż jest jej synem, że chciał uciec, jest złym dzieckiem i musi słuchać matki. Rodzicom Octaviana został podrzucony inny chłopiec, który do złudzenia go przypominał. Poszukiwania zostały zakończone. Zyskał tak przyrodnią siostrę - Mirabelę. Jego nową przyjaciółkę. Dzielił z nią smutki, prawdziwie kochał. Dziewczyna także została uprowadzona przez kobietę, która należała do pewnej organizacji, jeśli można to tak nazwać. Dzieci z niej musiały mieć magiczne zdolności. Inne zostały zabijane. Szkolono je na płatnych zabójców. Ich rodzice dostawali grube pieniądze, jeśli dziecko było wyjątkowo pojętne. Na początku Tav się opierał, był torturowany, bity do nieprzytomności. W końcu chcieli dopaść Mirabelę i wtedy to się stało. Złamali go. Poddał im się. Był podatnym uczniem w ich rękach. Z dnia na dzień stawał się najlepszy. Tortury nauczyły go jednego. Nie okazuj bólu. Udawaj, że go nie odczuwasz. Nie myślał już o zabijaniu, jako o czymś złym. Było to dla niego tak naturalne, jak oddychanie. Gdy skończył piętnaście lat, spotkała go kolejna tragedia. W ramach udowodnienia, iż jest wierny tylko organizacji, miał zabić osobę, która również przechodziła rytuał wstąpienia. Zakazano im się odzywać i związanych, zakneblowanych wsadzono do ciemnego pomieszczenia. Nie znali swojej tożsamości. Gdy Octavian wbił swoje ostrze w ciało przeciwnika, usłyszał, jak jego siostra maniakalnie wypowiada jego imię. Zabił ją. Jedyną osobę, jaką kochał. Odeszła, nie wiedziała, kto jej to zrobił. On tylko trzymał jej bezwiedne ciało w ciasnym objęciu. Chciał zabić samego siebie, tym samym sztyletem, co ją. Jednak czas się skończył. Wygrany bierze wszystko, przegrany ponosi konsekwencje. Wyprany z uczuć, został wysłany do Anglii, jako najlepszy i najmłodszy zabójca klanu.
Uważaj na znajomości, które zaczynają się od głowy. O tych zapoczątkowanych fascynacją seksualną można szybko zapomnieć. O tych, które zaczynają się od rozmów, wymiany myśli i emocji, możesz nigdy nie zapomnieć.
Tam nie był zbytnio lubiany. Wiecznie poobijany, wredny, rozpieszczony nastolatek. Tak większość nauczycieli i kolegów z klasy myślało o Octavianie, ale nie dziewczyny. One czuły tę mroczną, tajemniczą poświatę, która go otaczała. Albo go kochały, albo nienawidziły. I była ona. Inna niż wszystkie inne. Mądra, zarozumiała kujonka, która jednym spojrzeniem sprawiała, że chłopak czuł się, jakby tracił zdolność oddychania. Doprowadzała go milczeniem do szału. Spojrzeniem do obłędu. Czuł się przy niej taki głupi. Ona pokazała mu całkiem inny świat. On był jej przyjacielem. Pozwalał jej płakać na własnym ramieniu, pomagał rozwiązywać problemy. Powoli stawała się jego jedyną słabością. Jego powodem do codziennego wstawia z łóżka. On dobrze wiedział, że to właśnie ona jest jego bratnią duszą. Dawno zagubioną częścią. Dawał jej myśleć, iż są tylko przyjaciółmi, jednak nie byli. Nigdy nie byli tylko przyjaciółmi. Poznał także Mike'a. Chłopaka mieszkającego w sąsiedztwie. Jeszcze nie wiedział, że to właśnie ten uroczy blondyn będzie przyczyną kolejnego załamania. Codziennie całymi dniami spotykali się w ich miejscu, tzn. w opuszczonym domku na drzewie przy polu kempingowym. Robili tam dosłownie wszystko. Nigdy z tego nie wyrośli. Na szesnaste urodziny dziewczyny, chłopcy nawet podreperowali ich 'miejscówkę', dodali kilka gadżetów. Tego samego wieczoru dziewczyna wyznała uczucia Michaelowi i złamała serce Octavianowi. Dobrze widział ich dwie sylwetki, połączone w pocałunku. Szkoda, że ominął ten fragment, w którym Mike wyznał jej, iż jest homoseksualny. Zgadnijcie, kto wspierał wtedy Leę. Tak. Tavvy. 
To, że ktoś chce zerwać z kimś kontakt na jakiś czas, nie znaczy, że ten ktoś jest dla niego nikim. Czasami jest tak, że znaczy dla niego za dużo, a on nie może sobie z tym poradzić.
Lorelei postanowiła wykluczyć Michaela z ich grupy. Została ich dwójka. Tavvy odsunął jedynego przyjaciela od siebie. Nie odbierał telefonów, zablokował go dosłownie wszędzie. Jednak nie on był tym pokrzywdzonym. Mikk stracił tego wieczoru dwójkę najwierniejszych przyjaciół. Plotka o jego orientacji zaczęła się rozprzestrzeniać. Sam nie potrafił sobie z tym poradzić. Octavian zaczął powoli zdobywać serce Lori, a Michael coraz szybciej się staczał mentalnie. Doszło do tego, że chłopak nie wychodził ze swojego pokoju. Octavian jednak nie był tak bezwzględny, jak jego miłość. Wyciągnął rękę do chłopaka. Odsunął się od swojej ukochanej, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Postanowił, że dopóki żyje, Mike'owi nic złego się nie stanie. Więź pomiędzy nimi stawała się coraz mocniejsza. Doszła do momentu, gdy byli dla siebie jak bracia. Nic nie było w stanie jej zerwać. I w przyszłości nic ani nikt tego nie zrobi. Byli jak dwie połówki jednej duszy. Jak jedna osoba. Lorelei dręczona wyrzutami sumienia i samotnością, postanowiła wybaczyć Michaelowi odrzucenie i Tavy'emu złamania ich paktu o odsunięciu Mike'a. Ich trójka znowu była razem, jednak Lori nie była już przyjaciółką Mike'a, a ten zaś nie był jej przyjacielem. Zaczęła się nierówna walka o przyjaźń, miłość i uwagę ich przyjaciela. Ten zaś nie odczuwał już pustki w sercu. Dwie bliskie jemu osoby znowu były przyjaźnie do siebie nastawieni, a on nie widział już napięcia panującego w atmosferze, aczkolwiek to, iż on tego nie dostrzegł, nie oznaczało, że wcale go nie było.
Podobno ludzie lubią, gdy trzyma się ich za rękę. Ty lubiłaś. Wiecznie szukałaś mojej dłoni.
Nadszedł czas osiemnastych urodzin chłopaka. Chciał wyjawić wszystko przyjaciołom o swoim życiu. Chciał mieć czystą kartę. Nie oczekiwał przyjęcia na jego cześć. Mike wyjechał do szkoły w Stanach, miało to mu zapewnić lepszą przyszłość. Dobrze wiedział, iż musi powiedzieć pierwszej Lori. Ona potrzebowałaby więcej czasu na przyswojenie tej wiadomości. Jednak coś stało na przeszkodzie. Jego 'rodzina' - która miała zbierać informację o nadnaturalnych dzieciach na obszarze. Składała się ona z przedstawiciela i przedstawiciela Rady Starszych, byli oni wręcz kapłanami. Nietykalnymi osobami podobnymi do bogów. Oni decydowali, kto może żyć, kto nie. Oni uważali, że dostali tę misję od Boga. To on im rozkazywał. Oni wskazywali osoby do zabicia. Byli marionetkarzami, a podopieczni ich zabawkami. Zrobił to, co musiał, by odciąć się od sekty. Nie było to najlepsze wyjście, ale on nie miał na to czasu. Chęć zemsty buzowała w jego żyłach niczym narkotyk. Lorelei znalazła go kilka godzin później w szpitalu. Cało wyszedł z pożaru, który rozszalał się w jego domu. Jego rodzice zginęli, został sierotą. Rzuciła się w jego ramiona, a on zapomniał o całej złości. Wiedział też, że to właśnie jej nie powie niczego o swoim życiu, a to ten moment, w którym się odradza, jak feniks z popiołu. Zostawia przeszłość w zapomnieniu, ale jedno warto pamiętać. Przeszłości nie da się zgubić. Razem spędzili tam kilka następnych godzin. Dziewczyna pierwszy raz od dawna złapała go za rękę i ścisnęła ją dłużej, a potem dwa razy krócej. Octavian robił tak zawsze, gdy dziewczyna szlochała, była smutna lub zła. Tak chciał przekazać jej wsparcie. Teraz ona przekazywała je mu. Przez kilka następnych lat, było to im bliższe niż jakiekolwiek pocałunki.

 Nadanie sensu życiu może doprowadzić do szaleństwa, ale życie bez sensu jest torturą niepokoju i próżnych pragnień, jest łodzią pragnącą morza i jednocześnie obawiającą się go.
Niedługo po tej nocy zostali parą. Nie mogli bez siebie żyć, byli wręcz nierozłączni. To ta idealna pierwsza, poważna miłość. Znali się długo. Wiedzieli o sobie wszystko. Wiesz, czemu im nie wyszło? To długa, skomplikowana historia. Zacznijmy od tego, że Lea była adoptowana. Wiecie, kim okazała się jej biologiczna matka? Tak, to kobieta, która wychowała Octaviana. Ta sama, która oddała go sekcie. Ta, która znalazła go w lesie. Jak chłopak to dostrzegł? Początkowo tylko jej wygląd i wiele podobieństw do jego opiekunki. Później poznał jej rodziców. I wszystko stało się jasne. Cechy charakteru, podobieństwo. Lorelei była adoptowana. Na szczęście sama nie wiedziała, kim byli jej biologiczni rodzice i nie chciała się dowiedzieć. Kamień spadł mu z serca, lecz gdy ojciec zachwycał się nim jako zięciem, matka trzymała się na dystans. Przecież są młodzi. Jeszcze się odwidzi. Okazało się, że ona wszystko wie o Octavianie, sama była kiedyś członkiem zgromadzenia. Uciekła z dzieckiem przyjaciółki, by nie zabili chorowitego niemowlęcia. Jednak jak się okazało, nie była nim Lorelei, a jej starszy brat - Jamie. Dopiero kilka lat później Odylia stanęła przed drzwiami Suzanne i przyznała się, że znowu została matką, ale jej dziecko jest pozbawione magicznych mocy. Nie chciała zostawiać małej na śmierć. Kobieta przyjęła dziewczynkę w swoje progi. Tavv znowu zaczął bić się z wyrzutami sumienia, podświadomie odsuwał od siebie ukochaną. Nie chciał wyjawiać jej swojej przeszłości, aczkolwiek nie chciał jej okłamywać. Cierpiał z powodu oszustw wobec Lorelei i cierpiał z powodu nieuniknionej, zbliżającej się samotności. Wiedział, że gdy ukochana się dowie, porzuci go. Miotał się, plątał i gubił we własnym życiu. Jednak postanowił trzymać to w tajemnicy i unikać jej rodziny tak długo, jak tylko się da.
Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko?
W tym czasie ich związek mocno podupadł. Chłopak chcąc go odbudować, zabrał dziewczynę na małą wycieczkę do Francji. Jak uzbierał fundusze? Otóż stwierdził, że najszybszym i najmniej wymagającym czasu zajęciem będzie dilerka. Niestety przeliczył się. Z dnia na dzień szefowie chcieli więcej. W końcu został ich 'sprzątaczem', usuwał przeszkody w postaci świadków i osób zagrażających funkcjonowaniu mafii, ale o tym za chwile. Często znikał o dziwnych porach. Przynosił pieniądze z niewiadomych zysków. Dziewczyna postanowiła się do niego wprowadzić. W końcu mieszkał sam, ona zaczynała studia. Pewnego dnia nie wytrzymała i zrobiła mu okropną awanturę, chłopak w trakcie zaczął się śmiać i powiedział, że dorabia w kilku różnych miejscach, by zabrać ją na małe wakacje, które należą się obojgu. Takie tylko we dwójkę. Pierwszy raz gdzieś daleko od całego tego nacisku świata zewnętrznego, gdzie nikt ich nie zna, nie wymaga. Wybrała Francję, dokładnie Paryż. Dobrze wiedział, że to będzie drogie, w końcu bogata dziewczyna nie będzie nocowała w motelu, nie będzie ryzykowała tanich linii lotniczych. To, że Paryż jest brudny, zatłoczony to całkiem inna historia. Typowi paryżanie to zestresowani, zabiegani i dość często spóźnieni ludzie - to że nie byli specjalnie dobrze traktowani, gdy próbowali dowiedzieć się kilku niezbędnych rzeczy - także nie jest warte wspominania. Ważne jest to, iż Lori była wniebowzięta, a Octavian nauczył się co nieco od paryskich kelnerów. Ostatniego dnia wycieczki, uklęknął na kolanko na szczycie wieży Eiffela i poprosił ją o rękę.
Uświadomił sobie, że nie kochał jej jeszcze nigdy tak bardzo, jak właśnie w tej chwili: kiedy patrzył, jak odchodzi.
Zgodziła się i cały rok był najszczęśliwszym w ich życiu, Lori studiowała, Tavvy pracował dla mafii. Planowali ślub, wesele, przerobienie jego pracowni na pokój dla dziecka. Octavian tylko liczył koszty w głowie, tak, miał duże oszczędności z pracy z mafią, ale także dużo ostatnimi czasy stracił na interesach z nimi, a także wycieczkach z ukochaną i na podwyższenie standardu swojego życia, by za nic jej nie utracić. To ciekawe, ale postanowił zakończyć współpracę z gangiem. Biedny mylił się, że załatwi to po dobroci. Tego samego dnia skończył na pogotowiu z wieloma ranami ciętymi, siniakami i stłuczonymi żebrami. Gdy wrócił do zdrowia, był pewien, iż po wszystkim. Jednak mylił się i to okropnie. Bandyci grozili mu coraz gorszymi rzeczami. W końcu powiedzieli, że jak nie wróci, to zgwałcą jego Lorelei, każdy po kolei, a potem oddadzą do jednego z ich burdeli. Postanowił, że będzie lepiej, gdy do nich wróci. Dostawał coraz gorsze zadania. Coraz mniej czasu miał na wykonanie ich. Coraz mniej pieniędzy dostawał. Coraz bardziej brnął w przestępstwa, coraz bardziej żałował, tego, co robi, kim się stał. Zastanawiał się często, czy nie powinien zostawić kobiety swojego życia. Niebezpieczeństwo z nim czy bezpieczeństwo z kimś innym? Niestety wybrał samolubnie. Wolał ją narażać, ale mieć przy sobie. W tym czasie Suzanne wykorzystała niepewność swojej córki do poczynań jej chłopaka. Wmówiła jej, że pracuje on jako męska dziwka, te wszystkie obicia i siniaki są wynikiem ostrego seksu z klientelą, a jej przyjaciółka sama korzystała, że to dlatego on już nie dotyka Lori. Prawda była całkowicie inna, ale co miała począć biedna dziewczyna? Uwierzyła. Spakowała swoje rzeczy i po ostrej awanturze opuściła ich mieszkanie, rzucając zaręczynowym pierścionkiem. Może wydać się to mało śmieszne, ale ozdoba odbiła się od lakierowanego blatu stołu i uderzyła chłopaka prosto w oko.
Pupil: Zawsze marzył o owczarku kaukaskim. Jednak nie umie zaopiekować się sam sobą, nie mówiąc nawet o zwierzaku.
Ja bym kota nie wziął na weekend. A ty mi chciałaś serce oddać, na wieczność.
Stosunki:
~ Margherita Di Costanzi (†) - biologiczna matka, zmarła w wyniku zamachu na jej męża. Spłonęła razem z mężczyzną i sobowtórem jej syna.
~ Gregorio Di Costanzi (†) - biologiczny ojciec, zmarł w wyniku zamachu politycznego. Spłonął razem z żoną i sobowtórem jej syna kilka dni po 'odzyskaniu' go.
~ Giacinto Betito (†) - 10 letni sobowtór Octaviana, matka oddała go, by nie zmarzł śmiercią głodową jak reszta rodzeństwa. Chciała dla niego lepszej przyszłości. Sama zginęła rok po nim.
~ Odylia Fischetti (†) - przybrana matka, zginęła za córkę-uciekinierkę, torturowała psychicznie Octaviana, chciała nim zastąpić pustkę po własnym dziecku. Biologiczna matka Lorelei.
~ Mirabela Fischetti - młodsza o rok siostra, aktualnie nikt nie wie, gdzie przebywa, uciekła organizacji, na celu ma odnalezienie brata, którego do niedawna uważała za zmarłego.
~ Antonio i Francesca Costello - wysłannicy sekty, udawali rodziców chłopca, zginęli w pożarze wywołanym przez Octaviana.
~ Lorelei Coyle - była narzeczona.
Ciekawostki:
- Pracuje jako kelner w całkiem dobrze prosperującej knajpce, jest to tylko przykrywka dla dilerki i częstych spotkań z Lorelei, mimo jej niechęci. W końcu to knajpka jej rodziców. Lepszego kelnera i tak nie znajdą. Jest jednym z najlepszych baristów w mieście, jeśli nie kraju. Studiował medycynę, aktualnie ma od niej wolne. Niespecjalnie chce widywać znajomych, których dzieli z byłą narzeczoną.
- Jego nazwisko wzięło się z połączenia dwóch przypadkowych wyrazów, jest nieprawdziwe. Oznacza zachodni strumyk.
- Jego ulubiony kolor to czerwony. Jeśli zjedziesz wzrokiem w dół, przy któryś z kolei punkcie zauważysz, że chłopak lubi bawić się ogniem. Czerwony kojarzy mu się z pożądaniem i skrajnymi, gorącymi [inaczej płomiennymi, stąd skojarzenie z ogniem] uczuciami.
- Zna biegle 6 języków. Angielski, hiszpański, węgierski, włoski, francuski oraz rosyjski, a także kilka innych na średnio zaawansowanym poziomie, od zawsze było to jego hobby. Włoski, gdyż jest jego ojczystym językiem. Angielski i hiszpański to dwa z jego ulubionych, zaraz po rosyjskim. Miał naprawdę dobrych nauczycieli, idealnie załapał każdy akcent i trudno dowierzać, że jest Włochem, gdy rozmawia w innych językach.
- Ma siniaki nieznanego pochodzenia. Dawno przestał się nimi martwić, stwierdził, że to tylko zła krzepliwość krwi, aczkolwiek nie przejęło go to na tyle, by się tym zajął. Teraz zrzuca to na brak witaminy K, także częstym pękaniem drobnych naczynek. Nic z tym nie robi, tym bardziej ze względu na bardzo krótki czas ich gojenia i niewielki ból.
- W każdym wolnym czasie szkicuje. Lubi rysować pojedyncze części twarzy lub ciała. Raz oczy, nos, usta, szyję i obojczyki, klatki piersiowe, niekiedy zdarza mu się rysować twarze, lecz to tak raczej rzadziej. Całe sylwetki zdarzą się, ale rzadko. Najczęściej są to akty.
- Pali tylko wtedy, gdy się zdenerwuje. Na ogół nie odczuwa żadnej potrzeby zapalenia papierosa, wręcz przeciwnie, ale w sytuacjach wyjątkowych nie potrafi się powstrzymać. Zawsze trzyma przy sobie jedno pudełko fajek. Tak na wszelki wypadek.
- Lubi bawić się ogniem, zresztą kocha sam jego widok. Dziwne, ale fascynował go praktycznie od zawsze. Dlatego jego zapalniczki szybko tracą gaz. Gdy jest zły, często je zapala, by wpatrywać się w ogień, pozwala mu to zebrać myśli.
- Stracił nerkę przy nauce kitesurfingu. Nie trzeba tu dużo tłumaczyć. Skok mu nie wyszedł; zbyt duża prędkość, chęć zaimponowania, sam też zakładał sobie deskę, o wypadek nie musiał się starać. Deska uciekła spod jego kontroli, wysunęła się mu i przy upadku do wody z naprawdę dużą siłą uderzyła go w miejsce w pobliżu tego narządu. Na szczęście nie skończyło się to tak dla niego źle. I nadal żyłby normalnie, gdyby nie jego nieodpowiedzialne zachowanie. Alkohol, jak powszechnie wiadomo, uszkadza nerki, a on ma tylko jedną. Mimo iż nie są to duże ilości, na nią działają wręcz makabrycznie. Zamiast nadrabiać pracą za dwie, jego narząd działa coraz gorzej. Gdy przekroczy swój próg, jest z nim nieciekawie. Co się wtedy z nim dzieje? Ma zaburzenia oddychania, przez obrzęk płuc, mięśnie nóg i rąk często wyraźnie drżą, odczuwa bolesne skurcze, nie widzi dobrze, a także kręci mu się w głowie. Nie jest wtedy w stanie cokolwiek zrobić.
- Od zawsze interesował się medycyną. Zrobił prosty kurs pierwszej pomocy i tak się zaczęło. Był to wręcz początek góry lodowej. Po niespełna miesiącu wiedział, że to jego życiowy kierunek. Przez kolejne lata życia, mimo różnych przeciwieństw, zagłębiał się bardziej w fachu.
- Nie ma czucia w małym palcu oraz w serdecznym u lewej ręki (warto dodać, że jest leworęczny). Miał rozcięte poduszki w tych palcach, prawdopodobnie uszkodzono mu w nich pomniejsze nerwy. Może nimi ruszać, ale niespecjalnie czuje, gdy to robi. Dlatego czasem drżą bez jego wiedzy. Także są zimniejsze niż cała dłoń, która i tak już jest, jak sopel lodu.
- Interesuje się chemią i biologią. W swoim pokoju ma wiele półek pełnych książek poświęconym tym dwóm dziedzinom oraz medycynie. Najlepsza lektura do poduszki.
- Kompletnie nie ma ręki do kwiatów. Nie przesadzając, pozostawienie mu jakiejkolwiek rośliny pod opieką, to jak pozostawienie jej samej w obliczu zagłady. Tyczy się to każdego rodzaju, nawet kaktusów, które, jak się okazuje, da się przelać lub przesuszyć.
- Posiada fotograficzną pamięć. Swojego czasu, gdy miał nauczanie indywidualne, nauczenie się na egzamin czy kartkówkę było kwestią kilku chwil, natomiast wynikami przewyższał wszystkich swoich rówieśników uczęszczających do normalnych szkół. Świetnie zapamiętuje wszystkie przeczytane książki, przez co często można spotkać się z tym, że je cytuje, czym nierzadko potrafi zaskoczyć swoich rozmówców.
- Jest uczulony na rumianek, chryzantemy, czekoladę, tulipany i grzyby. Rumianek sprawia, że skóra w okolicy łokci i kolan niemiłosiernie go piecze, a wzmóc to może zwykła woda. Chryzantemy i tulipany powodują podobną, co rumianek reakcję, tyle że tym razem występującą na dłoniach. Dobrze, dobrze, masz mnie. Nie można być uczulonym na samą czekoladę, a coś zawartego w niej. U Tavvy'ego jest to kakao, przez które chłopak dostaje silnych duszności. Grzyby wywołują różne negatywne działania na jego organizm, trudno je przewidzieć. Uczulony także na srebro. Tak, tak. Kiedyś jak był młodszy, się śmiał sam z siebie, że ma coś z wilkołaka. Chłopakowi dotknięta część cała tym metalem zaczyna natychmiastowo szczypać i piec. Odruch drapania jest nieunikniony i tak powstaje głęboka ranka, która na domiar złego nadal piecze i wysypka wokół może utrzymywać się tygodniami.
- Jeździ Land Roverem z 2016 roku i Dodge Challengerem z 2017. Do tego pierwszego może jest mniej przywiązany, może zbyt wiele wspomnień jest z nim związanych, jeździ nim rzadziej, zostawiony na specjalne okazje.
- Z rana codziennie ma drgawki, prawdopodobnie są objawem ciężkiej choroby, on to lekceważy.
- Świetnie gotuje, jest mistrzem we własnej kuchni. Nienawidzi pomidorów. Tak sprytnie nauczył się wyczuwać w różnych daniach i potrawach, że nie tknie nic z nimi. Nie używa też ketchupu. Dosłownie nic, co zawiera lub może zawierać w sobie pomidory.
- Potrafi spać w takich pozycjach, w których nikt inny nie czułby się komfortowo.
- Lubi być miziany po głowie.
- Dba o sylwetkę i często chodzi na siłownię, także zdrowo się odżywia.
- Czasem z Mike'iem piją whisky w filiżankach, udając, że to herbata. Często uchodzi im to na sucho. - Chłopak ma mocną głowę w przeciwieństwie do jego najlepszego przyjaciela.
- Otwarcie wspiera związki homoseksualne. Jest człowiekiem wielce tolerancyjnym i nie rozumie, czemu właśnie homoseksualiści są nie uważani wśród społeczeństwa. W końcu miłość to miłość. Praktycznie każda jest równa, a płeć nie powinna stać jej na przeszkodzie.
- Zawsze, ale to zawsze pod jego oczami można zauważyć sine podkówki. Bardzo mało śpi. Najczęściej tylko wtedy, gdy robi to z kimś i może czuć obok drugą osobę. Nie lubi sam zasypiać.
- Pierwszą rzeczą, jaką zrobił po dużym przypływie pieniędzy, to namalowanie sobie przynajmniej na jednej ścianie w każdym pokoju jakiegoś ładnego rysunku, czy obrazu przez artystę farbami naściennymi fluorescencyjnymi. Na przykład na suficie w salonie ma rozgwieżdżone niebo. Nie są to żadne tandetne gwiazdki. To różnej wielkości, lecz nadal maleńkie plamki, które tworzą gwiazdozbiory, które w nocy świecą mocniej niż reszta gwiazd i łatwo je znaleźć, znajduje się tam też kilka kolorowych komet i księżyc. Uważa, że to najlepiej wydane pieniądze w jego życiu.
- Gdy jest głodny, mruga często prawą powieką. To coś w rodzaju tiku nerwowego, którego nabawił się w dzieciństwie. I nie umie się go niestety pozbyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz