12 lut 2018

Od Louise do Alexa

Mruknęłam cicho z wyraźnym niezadowoleniem, gdy poduszka zsunęła się z kanapy akurat w momencie, kiedy usiłowałam ułożyć się w wygodnej pozycji do oglądania serialu. Był to dopiero szósty miesiąc, więc mój brzuszek nie był zbyt duży, ale nawet bez ogromnego rozmiaru bardzo wprawnie utrudniał mi wygodne poruszanie się i przede wszystkim leżenie. Próbując spać, tylko się męczyłam, dlatego przez większość czasu byłam okropnie zmęczona. Kiedy nieudolnie próbowałam sięgnąć po zagłówek, Sueno wykazał się ogromną inteligencją i miłością, gdy wyraźnym trudem spróbował podać mi dużo większy od siebie wałek. Wyglądało to tak uroczo i zabawnie zarazem, że moją dotąd skwaszoną minę zastąpił szeroki uśmiech. Podłożyłam sobie pod głowę poduszkę i poklepałam wolne miejsce tuż obok siebie, zachęcając kundelka do położenie się przy moim boku Jednak psiak wybrał miejsce tuż obok moich stóp, opierając pyszczek na mojej łydce, a jego czarne jak dwa błyszczące guziki oczy wpatrywały się we mnie bez przerwy. Sięgnęłam z niewielką trudnością, żeby podrapać go za uchem, a kiedy już to zrobiłam, tak jak planowałam, zajęłam się serialem, który, mówiąc nawiasem, szybko przestał mnie interesować. Po połowie odcinka po prostu zrezygnowałam z oglądania go i przestałam się skupiać na historii i dialogach prowadzonych przez bohaterów. Przymknęłam oczy, chcąc się zdrzemnąć tylko przez chwilę, ale cały plan nie wypalił. Na spaniu spędziłam kolejne trzy godziny. Obudził mnie dopiero dźwięk przekręcanego zamka od drzwi, toteż lekko wystraszona niezgrabnie podniosłam się do pozycji siedzącej, próbując przygładzić pospiesznie roztrzepaną fryzurę.
- Jestem - odetchnęłam z ulgą, rozpoznając po głosie Alexa i ponownie opadłam plecami na oparcie sofy. Jak przystało na lenia, nie ruszyłam się ze swojego miejsca, czekając aż mężczyzna podejdzie do kanapy, by dać mi buziaka na powitanie.
Uśmiechnęłam się mimowolnie, gdy to zrobił.
- Jak ci minął dzień? - przechyliłam lekko głowę, opierając policzek na prawej dłoni. Zanim jednak usłyszałam odpowiedź, Alex pochylił się by pogłaskać zniecierpliwionego kundelka, który w nachalny sposób zaczął łasić się do jego nóg.
- Było całkiem okej, chociaż zrobienie zdjęć pewnych bliźniaków zmusiło mnie do kupienia im lizaków na uspokojenie - uśmiechnął się pod nosem. Po dłuższej chwili wypełnionej tylko sapaniem Sueno, mężczyzna zajął sąsiednie miejsce na kanapie, obejmując mnie ramieniem.
- Jeszcze tylko trzy miesiące - odparłam, kiedy zauważyłam, że wpatruje się w mój brzuch. - Nie wiem jak to wytrzymam, już teraz czuję się jak chodząca beczka - dodałam po chwili z lekkim niezadowoleniem w głosie, którego nawet w pewnym stopniu nie potrafiłam ukryć.
- Wyglądasz pięknie - przewróciłam oczami na jego odpowiedź, mimo iż sprawiła, że zrobiło mi się naprawdę miło. Widząc moją reakcję, powtórzył swoje poprzednie słowa dodatkowo całując mój policzek.
~~*~~
- Alex! - syknęłam z lekkim zdenerwowaniem, gdy Luke po raz kolejny otwierał usta, by zacząć płakać. Od ponad godziny bezskutecznie usiłowałam uspokoić płaczącego syna, którego jasne oczy nieustannie roniły łzy. Alex od zawsze miał lepszy wpływ na chłopca, toteż żywiłam wielkie nadzieje, że uda mu się ukołysać niemowlaka do snu. 
Mężczyzna położył dłoń na moich plecach w uspokajającym geście.
- Już go biorę - delikatnie przejął ode mnie Luke'a, którego płacz niemalże od razu stracił na intensywności.
- Sprawdzę co u Brooklyn - szepnęłam, kierując swoje kroki do biura, gdzie położyłam wcześniej córkę. 
Oboje szybko zauważyliśmy, że większy sens ma kładzenie dzieci spać w osobnych pokojach, ponieważ kiedy jedno z nich zbudziłoby się w nocy z płaczem, nie obudziłoby drugiego. W ten sposób dużo łatwiej przychodziło nam wyspanie się. 
Dwumiesięczna dziewczynka drzemała cicho w swojej kołysce, otulona jasnym kocykiem w słoniki. Takie chwile były zdecydowanie tymi lepszymi fragmentami czasu rodzicielstwa. 
Będąc w ciąży myślałam, że to właśnie noszenie dzieci pod sercem jest tą cięższą stroną. Jednakże teraz nie mogłam pozbyć się myśli, jaka byłam wtedy głupia.
 Po jakimś czasie usłyszałam, jak Alex zamyka za sobą drzwi, dlatego ja również pożegnałam się ze śpiącą córką i wróciłam do partnera.
- Dziękuję, sama nie dałabym sobie rady.

Alex?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz